Rudy Sarzo jest bohaterem nie mniej niż sześciu dekad basu. W latach 60-tych, jako kubański uchodźca mieszkający w New Jersey i na Florydzie, grał na basie w garażowych zespołach rockowych.

W latach 70-tych, zrobił swoje kości z Quiet Riot, pionierami hollywoodzkiej sceny hairmetalowej. W latach 80-tych, dzięki rekomendacji swojego kolegi z Quiet Riot, Randy’ego Rhoadsa, Sarzo zyskał sławę w zespole Ozzy’ego Osbourne’a i koncertował na całym świecie z takimi zespołami jak Whitesnake. W połowie lat 90-tych był już klasycznym basistą rockowym, który cieszył się ogromnym szacunkiem, grając z Yngwie Malmsteenem, Dio i Blue Oyster Cult w następnej dekadzie.

W ostatnich latach Sarzo występował z Geoff Tate’s version of Queensryche, Animetal, a teraz z The Guess Who, gdzie kontynuuje swoje trasy koncertowe. Jest basistą, który ma wiele mądrości do przekazania, a gdzie lepiej się nimi podzielić niż na tych stronach? Czytaj dalej, a on opowie o niezbędnym sprzęcie, profesjonalnym podejściu, radzeniu sobie z wciąż wstrząsającą tragedią śmierci Rhoadsa w katastrofie lotniczej w 1982 roku i umiejętnościach, których potrzebujesz, by przenieść wielkie dźwięki na wielkie sceny…

Jak ci idzie z The Guess Who, Rudy?

Wielu ludzi myśli o mnie jako o basiście heavy metalowym, ale ja zacząłem grać zanim metal zaistniał w takiej formie, jaką znamy

„Idzie świetnie. Zacząłem grać w latach 60-tych i wiem, że wielu ludzi uważa mnie za basistę heavy metalowego, ale ja zacząłem grać zanim metal zaistniał w formie, jaką znamy. Więc muzyka Guess Who była częścią ścieżki dźwiękowej mojego życia.

„Mieliśmy nową płytę wydaną kilka miesięcy temu i gramy z niej piosenki. Została naprawdę dobrze przyjęta, więc wszystko jest w porządku. Ciągle dodają daty, a potem w marcu zaczynają się wszystkie wiosenne trasy.”

Czy nadal cieszysz się życiem w trasie?

„O tak. Wiem z robienia tego przez tyle lat, że zespół taki jak nasz ma pewną trasę, poświęconą lataniu. Wiele zespołów w naszej sytuacji unika podróżowania w okresie zimowym, i podejmuje je w marcu.

„Ale pamiętam, jak jechałem w trasę z Ozzym, kiedy Sharon Osbourne naprawdę chciała ugruntować jego pozycję jako artysty solowego, grając na rynkach A, B i C. Uznała, że trasa w zimie w Stanach Zjednoczonych będzie dla nas korzystna, bo będzie mniejsza konkurencja. Są różne szkoły myślenia.”

Jakiego sprzętu używasz?

„Gram na basach Spectora. Kiedy Spector poprosił mnie o zaprojektowanie mojego sygnowanego Euro4 LX, nie chciałem, aby różnica pomiędzy moim modelem a innymi była tylko kosmetyczna. Przechadzałem się po targach NAMM, a mój przyjaciel złapał mnie i powiedział: „Musisz zobaczyć te basy. To były basy Lionheart Martina Simsa. Zobaczyłem na nich przetworniki Sims Super Quad i byłem całkowicie zdumiony – pomyślałem: 'To jest to, czego szukam. Dodam je do mojego sygnowanego modelu, aby odróżnić je od wszystkich innych basów Spectora.’

„Jestem zdumiony całą różnorodnością tego instrumentu, możliwością posiadania przetworników w tak wielu kombinacjach, od dzielonych humbuckerów, pojedynczych cewek i podwójnych przetworników, oraz możliwością korzystania z przedwzmacniacza lub ominięcia przedwzmacniacza. To po prostu niesamowita kombinacja.”

Gear for the years

Czy masz preferowane ustawienie dla tych pickupów?

„Nie, nie. To wszystko zależy. Słyszę dźwięk w mojej głowie i jeśli chcę uzyskać brzmienie jazzowe, powiedzmy, wtedy wybieram dwie pojedyncze cewki. Jeśli chcę uzyskać brzmienie Precision, używam tylko jednego pickupa, ponieważ sposób, w jaki je mam jest z blendem. Po prostu miksuję go na pickup z dzieloną cewką z przodu, który w zasadzie wyłącza pickup przy mostku.”

Czy jesteś równie szczęśliwy z pięcioma strunami, jak i czterema?

„Gram na czterech, gram na pięciu, a także na sześciu. Wszystkie są narzędziami do pracy, wiesz. To znaczy, nie możesz pokazać się w pracy tylko ze śrubokrętem krzyżakowym.”

Jakie masz inne umowy z endorserami?

Jak tylko zacząłem grać przez jednostkę bezprzewodową, zauważyłem, że mój ton naprawdę się zmienił. Dostawałem pewnej kompresji

„Och, muszę zejść na dół mojego pedalboardu… Ampeg, D’Addario, Ultimate Ears In Ears, Boss, J Rockett Audio i TC Electronic. Czasem potrzebuję kompresora, czasem chorusa. Technologia TonePrint jest fenomenalna. Ostatnio zacząłem też używać czegoś, co nazywa się SoloDallas Storm i muszę wam opowiedzieć o tym małą historię. Kiedy po raz pierwszy zacząłem grać z Ozzym w 1981 roku, odziedziczyłem trzy oryginalne bezprzewodowe urządzenia Schaffer-Vega, które należały do zespołu ELO, ponieważ Jet Records było nie tylko wytwórnią ELO i Ozzy’ego, ale także managementem. Te trzy bezprzewodowe urządzenia zostały prawdopodobnie zbudowane w późnych latach 70-tych.

„Jak tylko zacząłem grać przez jednostkę bezprzewodową, zauważyłem, że mój ton naprawdę się zmienił. Dostawałem pewną kompresję wychodzącą z jednostki. A ponieważ nie gram z pickiem, to naprawdę dodało definicji do mojej gry, nie zdając sobie sprawy co się dzieje.”

To dziwne.

„Wszystko co wiedziałem to to, że grałem przez te bezprzewodowe jednostki, a moje brzmienie miało najlepszą definicję jaką kiedykolwiek miałem! Z czasem te częstotliwości UHF i VHF w tych urządzeniach stały się nielegalne; tak jak w Spinal Tap, raz na jakiś czas dostawałem zakłócenia od lądujących samolotów, gdy grałem. Więc odłożyłem je na bok i po prostu siedziały na mojej półce aż do niedawna.

„Ale potem grałem niedawno koncert charytatywny, gdzie przeszliśmy przez cały katalog AC/DC, i okazało się, że część brzmienia gitary Angusa Younga to właśnie ta bezprzewodowa jednostka. Poznałem Filipe Olivieri, który jest właścicielem firmy SoloDallas, która we współpracy z Kenem Schafferem produkuje repliki tych bezprzewodowych urządzeń. Jednym z nich jest pedał o nazwie Storm, który dostałem od Filipe – i moje brzmienie wróciło do tego, które miałem w 1981 roku. To jest po prostu niewiarygodne!”

Masz również linię basów akustycznych z Sawtooth. Co sprawia, że są to basy Sarzo?

„Zawsze chciałem stworzyć bas akustyczny, który czułby się tak, jakby miał napięcie basu elektrycznego, z 24 progami i 34-calową skalą. Jest całkiem podobny do zwykłego basu elektrycznego, z pięknym korpusem; jest w całości wykonany z klonu płomienistego, z wyjątkiem hebanowej podstrunnicy. Pochodzi z zupełnie nowym przedwzmacniaczem Fishman.”

Musisz mieć zbudowaną całkiem sporą kolekcję basów przez lata.

„Tak. Jestem bardziej posiadaczem teraz niż wtedy. Zbieram więcej narzędzi, ponieważ dużo nagrywam dla różnych projektów i różnych stylów muzycznych. Jeśli ktoś do mnie dzwoni i mówi, 'Potrzebuję, żebyś użył tego konkretnego instrumentu, bo tak chcę, żeby brzmiał w utworze’, to zamiast pożyczać go od przyjaciela, mam go już w swojej kolekcji.”

Zawsze na mojej głowie

Czy są tam jakieś stare rzeczy?

„Mam ’59 Precision. Jest po prostu piękna. Ma płytową podstrunnicę, a przetworniki są trochę… cóż mogę powiedzieć? To rocznik ’59, ma prawie tyle lat co ja! Ale muszę ci powiedzieć, że ten pedał Storm doprowadza go do stanu używalności. Naprawdę.”

A co ze wzmacniaczami?

„Mam kilka, ale do nagrywania idę prosto i zawsze zostawiam ścieżkę DI, która może być reampingowana, więc wysyłam ją do inżyniera, który pracuje nad projektem.”

Czy wciąż się rozwijasz jako basista?

Bas jest zawsze w moich rękach. Kiedy jestem w trasie, śpi obok mnie, w łóżku – bo gram tak długo, aż jestem zbyt zmęczony, by grać

„O mój Boże, tak – co jest problemem, bo słyszę moje stare nagrania i myślę: 'Chciałbym móc to teraz ponownie nagrać!’ To jest jednak podróż. Gram teraz na basie więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Bas jest zawsze w moich rękach. Kiedy jestem w trasie, śpi obok mnie, w łóżku – ponieważ gram tak długo, aż jestem zbyt zmęczony, żeby grać, wtedy kładę go obok siebie, a potem budzę się rano i podnoszę go znowu.”

Byłeś najpierw gitarzystą, prawda?

„Tak, zacząłem grać na gitarze, kiedy mieszkałem w New Jersey, ale nie byłem zbytnio graczem akordów. Grałem melodie na gitarze, co ułatwiło mi przejście z melodyjnego grania na basie, szczególnie w czasach, gdy Paul McCartney i James Jamerson byli wszędzie w radiu. Całe basowe granie, które się wtedy słyszało, było dość melodyjne.”

Dlaczego przeszedłeś z gitary na bas?

„Kiedy przenieśliśmy się z New Jersey do Miami, musiałem mieć około 16 lat, nawet nie miałem jeszcze 17. Poszedłem do zespołu, który miał próby w garażu na moim blokowisku, przedstawiłem się i powiedziałem chłopakom: 'Gram na gitarze, chcę dołączyć do waszego zespołu’. Oni powiedzieli, 'Cóż, mamy zbyt wielu gitarzystów. Możesz zagrać na basie? Naprawdę chciałem dołączyć do zespołu, więc powiedziałem, 'O Boże, w porządku…’ i namówili mnie na to. Facet powiedział: 'Słuchaj, granie na basie jest jak granie solówki podczas całej piosenki’. Tak to ujął, a ja pomyślałem, 'To brzmi dobrze…'”

Jaki był twój pierwszy bas?

„Moim pierwszym oryginalnym czterostrunowym był bas Kingstona. Sprzedałem go dzieciakowi w Miami, a potem kupiłem Gibsona EB. Mój był tylko modelem z jednym przetwornikiem, z regulacją głośności i tonu. Był ciężki jak główka, więc pozbyłem się go i moim następnym basem był Rickenbacker. Pokazałem jego zdjęcie na targach NAMM osobie, która jest teraz właścicielem Rickenbackera, a on powiedział: 'O rany, ten bas jest teraz wart około 10.000 dolarów’. A ja powiedziałem, 'No cóż. Kto wiedział?”

12 nut

Co bycie gitarzystą wniosło do twojej gry na basie?

„To stary cytat Eddiego Van Halena 'Masz 12 nut. Zrób z nimi co chcesz. Chodziło o wyjście poza to diatoniczne pudełko, szczególnie w latach 80-tych, człowieku. Lata 60-te i 70-te były bardziej melodyjne, bardziej nieszablonowe i bogatsze harmonicznie niż lata 80-te. Miałem okazję grać wiele z tych diatonicznych piosenek, a niektóre z nich były naprawdę wielkimi hitami.

„Prawdę mówiąc, spojrzałem wstecz i przepisałem wczesne utwory Ozzy’ego, ponieważ powiedziałem, 'Pozwólcie mi naprawdę przeanalizować to, co wtedy graliśmy.’ Spojrzałem na płytę Blizzard Of Ozz (1980) i pomyślałem, 'Wow, większość kompozycji, które Randy zrobił z Ozzym na tej płycie były bardzo inteligentnie diatonicznymi kompozycjami.’ Jeśli rozłożysz Mr. Crowley’a na czynniki pierwsze, to wszystko jest D-moll, F-dur. Każdy akord we wszystkich trybach F-dur został zastosowany w tej piosence i to był naprawdę inteligentny sposób, w jaki to zrobiono. To nie był popowy przebój. Była bardzo mroczna i ponura; Randy wykorzystał to wszystko.

W tamtych czasach, jeśli byłeś z Sunset Strip, nie byłeś naprawdę oznaczany jako zespół metalowy. Byłeś po prostu zespołem rockowym

„Teraz zrobił to samo z Goodbye To Romance, który jest bardzo ładną, piękną piosenką w D-dur. A potem, gdy doszedł do Diary Of A Madman (1981), zerwał z tym. Zaczął używać trybów równoległych w swoich kompozycjach. To była zmiana właśnie w tym momencie. Ale stało się to dopiero na Diary, ponieważ Randy odszedł i nie zdążył nagrać kolejnej płyty Ozzy’ego.”

Bardzo podobała mi się twoja książka, Off The Rails. Późne lata 70-te w Hollywood brzmią jak niesamowita era.

„Och, dziękuję. W tamtych czasach, jeśli byłeś z Sunset Strip, nie byłeś oznaczany jako zespół metalowy. Byłeś po prostu zespołem rockowym – hard rockowym, jak Van Halen. Kiedy dołączyłem do Quiet Riot w ’78, przechodziliśmy przez okres rock kontra nowa fala i punk. Jak się dowiedziałem, kiedy dołączyłem do Ozzy’ego i zacząłem spędzać czas w Anglii, zespoły takie jak Iron Maiden, Saxon, Motörhead i tak dalej już wypowiadały się w późnych latach 70-tych w Anglii, podczas gdy w Los Angeles tak naprawdę tego nie było.”

Stałeś się bardzo znany z Quiet Riot.

„Kiedy dołączyłem do tego, co było znane jako Metal Health wersja Quiet Riot, nikt nie myślał, że coś osiągniemy. Mieliśmy być po prostu kolejnym zespołem dinozaurem wydającym płytę. Tak zostaliśmy potraktowani przez lokalny przemysł, na szczęście pojawiła się MTV, zrobiliśmy kilka teledysków i Cum On Feel The Noize stało się hitem.”

Jakie basy wtedy grałeś?

„Washburn i Music Man, nosiłem też ze sobą bas ćwiczebny, którym był Roland GR. Pamiętasz pierwszy bas syntezatorowy Rolanda? Mogłeś właściwie przejść przez duży syntezator, albo wyjść analogowo i użyć pickupa.”

Co się stało z tym naprawdę fajnym czarno-białym Washburnem, który miałeś?

„Jest gdzieś w Japonii. Sprzedałem go japońskiemu kolekcjonerowi w latach 90-tych. Patrzę wstecz i myślę, że powinienem był go zatrzymać, ale weszliśmy w okres grunge’u w latach 90-tych, a to nie był grunge’owy bas, jeśli wiesz co mam na myśli. Miał określone brzmienie, z oryginalnymi, ręcznie okablowanymi przetwornikami Billa Bartoliniego. Bill podłączał wszystko dla mnie osobiście, więc jest to zdecydowanie przedmiot kolekcjonerski. Właściwie użyłem tego basu na Speak Of The Devil (1982), re-recordingu Ozzy’ego utworów Black Sabbath.”

Rhoads scholar

Zawsze zastanawiałem się, jak podszedłeś do partii basowych Geezera Butlera w tych utworach Sabbath. Czy wykonywałeś je tak jak w oryginale, czy też dodałeś swój własny styl?

„Grałem dokładnie to, co było na płytach, co było bardzo wymagające, ponieważ było tam wiele naprawdę fajnych riffów, które są bardzo ekskluzywne. To bardzo oryginalny styl gry, bardzo wystylizowany, więc kiedy grałem na płycie, starałem się po prostu oddać sprawiedliwość projektowi Geezera, jakim jest ta piosenka.”

Jakim typem faceta był Randy Rhoads?

„Mój Boże. To jest pytanie za milion dolarów. To jest pytanie numer jeden, które zadają mi, kiedy podróżuję i dlatego właśnie napisałem Off The Rails, żeby na nie odpowiedzieć. Ujmę to w ten sposób: Mogę powiedzieć, co Randy dla mnie znaczy.

„Gdyby nie Randy, nigdy nie miałbym takiej kariery, jaką mam, bo mi zaufał. Taki był scenariusz: Ozzy’ego dzieliło jakieś 10 dni od wyruszenia w trasę, a oni byli w Los Angeles i szukali basisty. Nie tylko osoby, która mogłaby zagrać te piosenki, bo było wielu wykwalifikowanych muzyków, którzy mogliby to zrobić, ale potrzebowali kogoś, komu mogliby zaufać.

„Pracowałem już z Randym w Quiet Riot, więc powiedział Sharon, 'Słuchaj, Rudy to idealny facet, bo nie będzie miał złego wpływu na Ozzy’ego. Wygląda dobrze, jest niezawodny i będzie kimś przyzwoitym, z kim można spędzać czas w autobusie.”

Randy oczywiście dobrze cię znał.

Randy mi ufał. Postawił na szali swoją reputację u Sharon i Ozzy’ego, żeby mnie sprowadzić

„Zaufał mi. Postawił na szali swoją reputację u Sharon i Ozzy’ego, żeby mnie sprowadzić. W ten sposób dostałem się do zespołu, ponieważ nie miałem żadnych osiągnięć. Ozzy i Sharon sprowadzili mnie, a ja dzięki temu mogłem zbudować karierę i jestem im i Randy’emu dozgonnie wdzięczny. A dodatkowo, jestem na tysiąc procent przekonany, że Randy uratował wszystkich w tourbusie Ozzy’ego, powstrzymując samolot przed rozbiciem się o nas. Uderzył w autobus, ale nie zderzył się z nim, a gdyby tak się stało, wszyscy zginęlibyśmy razem z Randym i innymi w samolocie.”

Skakanie z jednej wielkiej kapeli do drugiej, czy po prostu wpasowałeś się w Whitesnake, kiedy dołączyłeś do nich w ’87 roku?

„Jednym z błogosławieństw w mojej karierze jest fakt, że mogę grać z muzykami i zespołami, których jestem fanem. To bardzo rzadkie, zwłaszcza dla dzieciaka z Miami. Kto inny może to powiedzieć? Zwłaszcza, gdy żyjesz w obszarze i kulturze, w której szanse na to są zerowe!

„Po pierwsze, nie jesteś Anglikiem. Nie mieszkasz w Anglii. Nie jesteś nawet Amerykaninem; w tamtym czasie nie byłem jeszcze obywatelem amerykańskim. Byłem po prostu imigrantem, stałym mieszkańcem, w zasadzie – kubańskim uchodźcą, który został obywatelem amerykańskim. Więc dla mnie pójście i granie z Ozzym i z Tommym Aldridge’em, którego grę uwielbiałem w Black Oak Arkansas, i oczywiście z Randym w Quiet Riot… to było niesamowite.

„Teraz, jednym z zespołów, które supportowały Quiet Riot na trasie Condition Critical w 1984 roku był Whitesnake. W ten sposób poznałem Davida Coverdale’a i Neila Murraya, no i oczywiście Johna Sykesa i Cozy’ego Powella. Pamiętam, że ostatniej nocy trasy, kiedy się żegnaliśmy, David uścisnął mnie i powiedział: 'Pewnego dnia zagramy razem.’ Już wcześniej, jeszcze przed rozpoczęciem trasy, powiadomiłem członków Quiet Riot, że to będzie moja ostatnia trasa z zespołem. Zastanawiałem się więc, 'Skąd David wie, że odchodzę?’

„Pod koniec trasy, jak tylko zakończyłem swoje zobowiązania z Quiet Riot i byłem wolnym agentem, dostałem telefon od managementu Whitesnake i spotkaliśmy się. David i John pracowali na południu Francji, pisząc nową płytę, a Tommy i ja weszliśmy do biura. Byłem świadkiem wewnętrznego konfliktu w Whitesnake podczas tej trasy i pomyślałem, że nie byłoby mądre z mojej strony zostawić jedną sytuację dla innej, więc zrezygnowałem z możliwości nagrania płyty.

„Kilka lat później, w ’87 roku, kiedy David był gotowy na wydanie płyty z 1987 roku i na rozpoczęcie trasy, dostałem telefon z propozycją zrobienia teledysku do Still Of The Night, razem z Vivian Campbell i Adrianem Vandenbergiem. Spotkaliśmy się wszyscy na planie tego teledysku i od razu poczułem chemię. Byliśmy jak, 'Oh wow, jeśli ty to robisz, to ja chyba też to robię’. Chemia była właściwa i czuliśmy się idealnie. To była świetna kombinacja ludzi.”

Milion mil

Miałeś wtedy bas, który absolutnie uwielbiałem, Aria Pro II.

„Tak, to był custom. Poprosiłem, aby w niektórych z nich zamontowali przetworniki Alembic, a w innych Bartolinis. Naprawdę musiałem zmienić swoje brzmienie na potrzeby Whitesnake, bo to był pierwszy raz, kiedy grałem z dwoma gitarzystami. Vivian był po mojej stronie sceny, a jego brzmienie w tamtym czasie było ogromne. Prawie wchodził w częstotliwość mojego basu, więc musiałem naprawdę zmienić swoje brzmienie. Zostałem z nimi przez siedem lat. Ostatni raz koncertowałem z Whitesnake w ’94 roku.”

To dużo mil lotniczych.

„Tak, wiem. Jestem milionerem w American Airlines.”

Czy dają ci coś, gdy osiągniesz milion?

„Dali mi mały znaczek, który mogę umieścić na mojej walizce. To wszystko, co dostaję. Nawet nie preferowane miejsca siedzące!”

Grałeś na basach Peavey przez długi czas.

Moją zasadą było, 'Oddajmy profesjonalny instrument w ręce początkujących, ponieważ ten instrument powinien inspirować ich do gry’

„Byłem z Peavey aż do śmierci Mike’a Powersa, mistrza lutnictwa, z którym pracowałem przez tyle lat, w 2013 roku. Jestem bardzo dumny z basów Sarzo. Otrzymały tak wiele wspaniałych recenzji, wszystkie pięciogwiazdkowe. Kiedy usiadłem z nimi, aby zaprojektować bas, zrobiliśmy to od główki do ogona. Powiedziałem im, 'Dajmy klientom to, co jest warte ich pieniędzy. Zaprojektujmy coś, co powinno być warte około $1500, ale sprzedajmy to za mniej niż $1000. Rynek nie potrzebuje kolejnego basu za 1500 dolarów”. Myślałem o moim pierwszym prawdziwym, działającym basie, Jazz’ie, który kupiłem w ’67 roku za 300 lub 400 dolarów. Moją zasadą było, 'Oddajmy profesjonalny instrument w ręce początkujących, ponieważ ten instrument powinien zainspirować ich do gry.'”

Jakich rad możesz udzielić dzieciom kupującym swój pierwszy bas?

„Robię te regularne imprezy zwane Rock And Roll Fantasy Camps i mamy wielu początkujących. Przychodzą do mnie ze swoimi instrumentami i mówią: 'Możesz nastroić mój bas?’ lub cokolwiek innego, a ja go podnoszę i okazuje się, że akcja jest okropna, brzmienie, wszystko. Oni po prostu nie wiedzą nic lepszego; myślą, że tak powinno być.

„Więc kończę na tym, że dostrajam ich basy, obniżam akcję, dostaję intonację w prawo, spędzam około pół godziny naprawiając to dla nich. Potem rozmawiam z ich rodzicami i mówię: 'Wiem, że nie wiecie, czy wasz syn lub córka będą chcieli grać na tym instrumencie, ale spróbujcie dać im coś, co zainspiruje ich do wstawania każdego ranka i chęci poprawy i nauki. To jest najważniejsza rzecz.”

Jakieś wskazówki dla czytelników, którzy chcieliby zrobić karierę jako basista?

„Powiedziałbym, że kluczowym elementem do trwałej kariery byłoby zaufanie. To jest coś, co można zbudować tylko przez doświadczenie, z koncertu na koncert. Kiedy po raz pierwszy zacząłem grać, nie przewidywałem swojej kariery jako czeladnika. Chciałem być w jednym zespole, i tylko w jednym zespole, do końca mojej kariery, i mogę prześledzić powód, dla którego przechodziłem z zespołu do zespołu.

„Randy odszedł i nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić. Nie zdawałem sobie sprawy, w 1982 roku, kiedy Randy odszedł, że ja, wraz ze wszystkimi innymi, miałem uczcić jego spuściznę grając jego muzykę. Uciekłem od tego, bo to było tak druzgocące, traumatyczne doświadczenie. Dziś rozumiem, jakie to ma znaczenie.”

Pierwsza rozmowa

Byłeś wtedy tylko młodym człowiekiem.

„I byliśmy straumatyzowani. Nadal jesteśmy. Możesz zapytać Ozzy’ego, Sharon, Tommy’ego, Dona Airey’a, wszystkich ludzi, którzy byli tam, aby to przeżyć. Nigdy nie byliśmy tacy sami. Więc po prostu uczymy się, jak sobie z tym radzić i jak najlepiej wykorzystać życie. Wracając do zaufania, nigdy nie odchodź od koncertu, nigdy nie rób niczego, co mogłoby spowodować, że zostaniesz zwolniony.

Bądź pierwszym facetem, do którego wszyscy będą dzwonić, ponieważ wiedzą, że będziesz profesjonalny

„Bądź pierwszym facetem, do którego wszyscy będą dzwonić, ponieważ wiedzą, że będziesz profesjonalny, nauczysz się piosenek i dodasz coś do zespołu, co pomoże im wejść na następny poziom. I jestem tylko powierzchowny tutaj; nie jestem nawet coraz w głębi, ponieważ mogę spędzić godziny mówiąc o znaczeniu tego.

„Inną ważną rzeczą jest uczyć się. Ucz się, ucz się, ucz się. Zawsze chodzi o poprawę. Muzyk nigdy nie przestaje się uczyć i robić postępów. I nigdy nie stawia ograniczeń. Zdałem sobie sprawę, że nigdy nie będę basistą, do którego aspiruję, bo naprawdę nie chcę tego robić. Nigdy nie chcę dojść do momentu, w którym powiem: 'Ok, skończyłem. Nauczyłem się wszystkiego, czego chciałem się nauczyć. Nie, nigdy! Jest tak wiele więcej do nauczenia się, do poszerzenia swojej wiedzy.”

Jakiego sposobu myślenia potrzebujesz, aby dołączyć do zespołu?

„Bądź tak profesjonalny jak to tylko możliwe. Pamiętaj, że kiedy ty dołączasz do zespołu, zespół nie dołącza do ciebie. Pracowałem z tak wieloma niesamowitymi muzykami, którzy dołączając do zespołu nie biorą pod uwagę jego spuścizny. Tu nie chodzi tylko o twój osobisty wkład. Chodzi o nauczenie się katalogu w sposób, w jaki został oryginalnie nagrany, a następnie słuchanie aktualnych wersji tego, jak grupa go gra.

„Oczywiście oczekują, że dodasz swoją własną osobowość, ale nie zmieniaj tego, co robisz tak bardzo w odniesieniu do oryginału, że publiczność nie będzie już rozpoznawać piosenki. Zwłaszcza w zespole ze spuścizną, są pewne melodie i momenty w piosenkach, których publiczność oczekuje.

Wielu muzyków myśli o muzyce jako o pracy, ale oczywiście jest to coś większego niż to.

„Jest to o wiele większe niż to. Myślę, że mogę to powiedzieć za każdego muzyka: byliśmy fanami, zanim staliśmy się profesjonalnymi muzykami. I zawsze musimy pozostać fanami muzyki, tego co robimy, zespołów, z którymi gramy i spuścizny tych zespołów.

„Na koniec dnia, my muzycy, którzy jesteśmy w zespołach grających katalogi, jesteśmy handlarzami pamięci. Widzowie przychodzą na nasze koncerty, aby ponownie połączyć się z pewnym momentem w czasie, a my przynosimy im tę radość ponownie. To jest świętowanie, to co robimy na scenie.”

Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.