To jest jakieś brutalne przyspieszenie.
Dzięki postępowi technologicznemu supersamochody oferują dziś bezprecedensowy poziom osiągów. Stworzenie ogromnej ilości koni mechanicznych jest łatwe. Przenoszenie całej tej mocy na podłoże również jest łatwe, dzięki systemom kontroli trakcji i stabilności oraz systemowi launch control, który pomaga samochodom przyspieszać z miejsca. Powyższy film pochodzi z wnętrza mocno zmodyfikowanego Lamborghini Huracan. Opis filmu mówi, że Huracan ma podwójne turbodoładowanie, a my w to wierzymy po obejrzeniu samochodu w akcji.
Film jest niezwykle krótki, trwa 22 sekundy, ale jest niezwykle przyjemny. Lamborghini przyspiesza w szalonym tempie, osiągając 124 mile na godzinę (200 kilometrów na godzinę) w zaledwie siedem sekund. Obecnie w sprzedaży są samochody, które nie są w stanie osiągnąć połowy tej prędkości w tym samym czasie. Ale to nie jest typowy samochód. Jest to samochód mocno zmodyfikowany. Wszystko co wiemy to to, że jest turbodoładowany. Nie wiemy, czy używa tego samego 5.2-litrowego V10, z którym dostarczany jest standardowy Huracan, ani jakie inne modyfikacje zostały wykonane, aby zwiększyć wydajność.
To, czego brakuje filmowi w długości, nadrabia jakością dźwięku. Film otwiera Lamborghini odbijające się od ogranicznika obrotów, zanim kierowca uwolni wszystkie konie mechaniczne i moment obrotowy Huracana. Na pierwszym biegu słychać szum silnika, jednak warkot turbosprężarki pojawia się po zmianie biegu na drugi, te dwa dźwięki stapiają się w symfonię motoryzacyjnej perfekcji, gdy Huracan przebija się przez biegi aż do osiągnięcia 124 mil na godzinę, gdy kierowca odpuszcza gaz. Widzimy, jak prędkościomierz rozpędza się do nielegalnych prędkości, a mimo to czujemy się od niego odłączeni. Jazda samochodem to doświadczenie sensoryczne. Dźwięk jest tylko jedną z części całego spotkania, którym wielu z nas nieustannie się delektuje. Jest też uczucie przyspieszenia – czujesz jak przód samochodu się unosi, ciężar w środku klatki piersiowej wciska Cię w fotel – serce przyspiesza. Film jest porywający do oglądania, ale nic nie zastąpi siedzenia za kierownicą.