Śpiewacy operowi i miłośnicy opery rozpoznają tę rozmowę:

Ty – „Śpiewam/kocham operę.”

Twoja przyjaciółka – „Ja też kocham operę! Upiór w operze jest moją ulubioną!”

Ty – (klepiąc się w czoło)

„Caïn” Henri Vidal)

Dla wielkiego rozczarowania wielu, Upiór w operze Andrew Lloyd Webbera jest musicalem, a nie operą. Dlaczego więc wciąż prowadzimy tę rozmowę, która sprawia, że tak mocno uderzamy się w czoło? Łatwa odpowiedź brzmi: „ponieważ fani Phantoma po prostu nie wiedzą, o czym mówią”. (Tak mówią moi bardziej snobistyczni przyjaciele.) Ale to poważne uproszczenie (i niepotrzebnie brak szacunku). Prawdziwa odpowiedź ma o wiele więcej wspólnego ze złożonością kategoryzacji form muzycznych i dramatycznych. Jak zobaczymy, nie ma twardych i szybkich reguł dotyczących kwalifikacji oper i musicali, ale przyjrzyjmy się, co „opinia publiczna” generalnie uważa za odpowiednie dla nich obok siebie:

.

Musical Opera
Styl wokalny Popularny Klasyczny
Orkiestracja Zawiera popularne instrumenty Tradycyjna orkiestra
Dialog Tak, partie. Nie, nigdy.
Tańce Dużo Okazjonalnie
Zastępstwo 2 pary romantyczne: 1 główna, 1 komiczna Zwykle tylko 1 para romantyczna

Phantom spełnia wiele kryteriów musicalu: popularne style wokalne, instrumentacja muzyki popularnej (syntezatory i trap-set) i dialogi mówione. Ale ma też kilka klasycznych stylów wokalnych, i nie ma rozbudowanych sekwencji tanecznych, ani struktury pary głównej/komicznej. Tak więc z zaznaczonymi 3 polami operowymi i 3 polami muzycznymi, dla niektórych może wydawać się operowy. Ale dla innych, to wyraźnie nie jest.

Czy Phantom jest anomalią? Jedynym utworem z nieco mylącą kategoryzacją? Raczej nie. Spójrzmy na Czarodziejski flet Mozarta.

Czy ma on więcej kwalifikacji operowych czy kwalifikacji teatru muzycznego?

  • Popularne stylizacje wokalne? Tak. Rola Papagena została napisana dla teatralnego komika/impresaria, a nie dla śpiewaka operowego. Jego „arie” to stroficzne dygresje napisane w stylu pieśni ludowych. Oczywiście, jest tam też sporo klasycznego stylu wokalnego.
  • Popularna orkiestracja? Nie. To całkiem standardowa klasyka.
  • Dialog? Tak. Jest mnóstwo rozbudowanych sekwencji dialogowych.
  • Sekwencje taneczne? Jedna: taniec Monostatosa z niewolnikami w I akcie.
  • Główna para romantyczna i komiczna para romantyczna? Z pewnością tak. Tamino i Pamina na pewno nie są komiczni, ale Papageno i Papagena na pewno są.

Magiczny flet musi być musicalem! A jednak nie znajdziesz ani jednej grupy teatru muzycznego produkującej ten utwór – jest on wyłączną domeną świata opery. Utah Opera wyprodukuje go w 2019 roku (i zrobiła to w 2013, 2006 i 1987 roku), podobnie jak zespoły operowe na całym świecie, w tym The Met. Co więc sprawia, że ta ulubiona przez publiczność opera jest operą? Cóż, technicznie rzecz biorąc nie jest. Jest to Singspiel (niemieckie słowo, które w przybliżeniu tłumaczy się jako „śpiewana sztuka”). Singspiel może wyglądać jak musical na papierze, ale dla współczesnego słuchacza nie brzmi jak musical. Po odjęciu dialogów brzmi całkiem jak opera. Przeważnie klasyczny styl wokalny, klasyczne orkiestracje i brak nowoczesnych form popowych przyćmiewają elementy teatru muzycznego, stawiając to dzieło jako jedną z kwintesencji opery, pomimo jego chwiejnego rodowodu.

A może jeszcze kilka? Die Entführung aus dem Serail (Uprowadzenie z Seraju) Mozarta to kolejny z jego Singspiels, który wszedł do operowego kanonu. (Utah Opera wyprodukowała ją w 2014 roku, a The Met po raz ostatni widziała ją w 2016 roku) Ulubienica publiczności Carmen zawiera tyle dialogów i popularnych form muzycznych, że w momencie debiutu nie była uważana za pełnoprawną operę. Miała „mniejszy” tytuł opéra-comique. Nikt jednak nie dyskutuje teraz o operowej pozycji Carmen. (Utah Opera wystawiła ją po raz ostatni w 2016 roku, a The Met zrobi to ponownie w tym sezonie.)

To prowadzi nas do „opery”, o której mowa – Die Fledermaus.

Czy spełnia ona kryteria opery czy teatru muzycznego? Zobaczmy:

  • Popularne formy muzyczne – Sprawdź! Pieśni stroficznych i pijackich jest tu pod dostatkiem.
  • Orkiestracja muzyki popularnej – Nie. To dość standardowa orkiestra operowa.
  • Dialog – Sprawdź! Mnóstwo tego.
  • „Para główna” i para „komiczna” – Cóż… trudno powiedzieć. Na pewno jest sopran prowadzący i sopran komiczny. Czy naprawdę jest „ołowiany” mężczyzna dla głównej damy i „komiczny” dla drugiej damy jest dyskusyjne. Ale ja powiem, że to się kwalifikuje. (Bez wykrzyknika.)
  • Extended sekwencje taneczne – Sprawdź! To jest napisane przez Króla Walca, na zawołanie!

To nie wygląda dobrze na klasyfikację operową dla Fledermausa. A jednak Utah Opera zrobiła to w 1983, 1989 i 2003 roku, a The Met ostatni raz zrobiła to w 2016 roku. Fledermaus nie jest ani musicalem, ani operą. To operetka, kolejny termin określający rzeczy, które nie pasują do formy opery, ale które ludzie chcą od czasu do czasu zobaczyć i usłyszeć na scenie operowej. Wygląda to bardzo podobnie do Singspiel lub opéra-comique, lub nawet do nowoczesnego musicalu, ale tytuł jest pisany i wymawiany inaczej.

Więc, jak dokładnie decydujemy, czy dany utwór należy do sceny teatru muzycznego czy operowej?

Jeden z królów teatru muzycznego, Stephen Sondheim, powiedział tak na ten temat,

Podstawowo, różnica, jak sądzę, tkwi w oczekiwaniach publiczności. Oczywiście, istnieją różnice w zakresie wykonawców i jak podchodzą do śpiewu jako formy sztuki. Ale przede wszystkim opera jest czymś wykonywanym w operze, przed operową publicznością. A … musical … to coś, co robi się w teatrze na Broadwayu lub Off-Broadwayu, przed tego rodzaju publicznością. (Tutaj jest link do całego wywiadu z Nedem Rorem.)

Utah Opera zrobiła Człowieka z La Manchy (który spełnia wszystkie tradycje musicalu) w zeszłym sezonie i zaraz po nim bezsprzecznie operową Łucję z Lammermoor, a następnie Długi marsz, który zawierał gitary elektryczne w orkiestrze. Czy wszystkie te gatunki mogą żyć obok siebie, a nawet czasem dzielić tę samą przestrzeń? Oczywiście, że tak! Do naszego kanonu akceptowalnych dzieł przyjmujemy to, co nam się najbardziej podoba. Nieważne, czy jesteś fanem muzyki, miłośnikiem opery, czy jednym i drugim – pokochasz Die Fledermaus.

Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.