Zmianą zasad, która miała największy wpływ w tym sezonie, jest próba NCAA pozbycia się sportu floppingu.
Dla tych, którzy nie są świadomi, sędziowie koszykówki college’u mają za zadanie określić, kiedy gracz flopuje. Każdy flop jest traktowany w taki sam sposób, jak opóźnienie gry. Pierwszy to ostrzeżenie, drugi to faul techniczny klasy B, który skutkuje jednym rzutem wolnym.
W piątkową noc, w meczu z nr 21 Xavier, Missouri State zostało odgwizdane za flop przy trzech różnych okazjach. Ostatnia z nich miała miejsce na niespełna minutę przed końcem remisowego meczu, kiedy to Keandre Cook został uznany za faul, gdy nie trafił za trzy punkty i upadł na ziemię.
Problem w tym?
Wyraźnie widać na nagraniu, że Cook został uderzony w ramię:
Przedyskutowałem zmianę zasad w ostatnim odcinku podcastu College Basketball Talk.
Problemem trenerów z tą zasadą jest to, że jest ona zbyt subiektywna. Czy jest to flop, gdy kontakt jest udawany? Czy jest to flop, gdy kontakt jest przesadzony? Jeśli mamy zamiar karać obrońców za flopping, to czy nie powinniśmy również karać obrońców za flopping, gdy odrzucają głowę do tyłu podczas jazdy, aby wyglądało to tak, jakby byli faulowani? Sędziowie mają już wystarczająco dużo na głowie, czy naprawdę musimy prosić ich o ocenę tego, czy gracz próbował oszukać urzędnika, czy też kontakt był wystarczający, aby wytrącić go z równowagi i jego pęd wysłał go na parkiet?
Nienawidzę flopowania i uważam, że należy je usunąć z gry.
Ale jedną rzeczą, którą słyszałem w kółko od trenerów jest to, że najlepszym sposobem na karanie flopowania jest nie nazywanie go.
Gdy drużyna jest zmuszona do gry 5 na 4 i oddaje punkty, gdy flopujący leży na ziemi, jest to cała zachęta, której potrzebujemy, aby nie flopować.