Kiedy Kazachstan wprowadził kolejną rundę blokad, aby przeciwdziałać świeżemu wzrostowi liczby przypadków koronawirusa, większość atrakcji turystycznych została wyłączona z ruchu dla każdego, kto szuka relaksującego miejsca na ucieczkę.
Wyraźnie różowe jezioro Kobeytuz, kilka godzin na wschód od stolicy, Nur-Sułtan, było rzadkim wyjątkiem, więc tłumy należycie się pojawiły.
Władze zostały zmuszone do zablokowania dostępu do tego miejsca po tym, jak niemyślący turyści zaczęli niszczyć delikatny ekosystem jeziora poprzez, między innymi, wyrzucanie dużych ilości śmieci i wynoszenie worków z naturalnymi solami obecnymi na brzegu.
Kobeytuz jest jednym z zaledwie kilku takich jezior na świecie, jego wody stały się różowe dzięki obecności alg zwanych Dunaliella Salina, które emitują kolorowe spektrum pigmentów organicznych.
Stało się to czymś w rodzaju źródła dumy dla ludzi mieszkających w pobliżu. Miras Shekenov, zastępca w radzie miasta Nur-Sultan i mikrobiolog, w zeszłym roku zamieścił film na swojej stronie na Facebooku, w którym promieniał dumą z jeziora.
„W mojej pamięci minęło 10 lat, odkąd jezioro ostatni raz wyglądało w ten sposób”, powiedział wtedy.
„Podróżuj po Kazachstanie, kochaj swoją ojczyznę” – zachęcał swoich zwolenników.
Społeczeństwo uwierzyło Szekenowowi na słowo. Tegoroczna ciepła pogoda była szczególnie sprzyjająca dla alg, które tworzą niezwykły efekt chromatyczny, przyciągając jeszcze więcej odwiedzających.
Cykl został utrwalony przez inne działania w mediach społecznościowych.
10 lipca muzyk Marzhan Kapsamat zamieściła filmik, na którym ubrana w tradycyjny kazachski strój siedzi na krześle w jeziorze i gra na dombrze, zwyczajowym kazachskim instrumencie. Filmik został obejrzany ponad 26 000 razy.
Gdy 5 lipca wprowadzono drugą blokadę, wprowadzono zakaz odwiedzania wszelkiego rodzaju miejsc publicznych i atrakcji, więc duża liczba mieszkańców Nur-Sułtan wskoczyła do samochodu i udała się do Kobeytuz. Normalnie opustoszałe brzegi jeziora stały się tłumem zaparkowanych samochodów. Wiele osób pluskało się w wodzie i filmowało się na swoich telefonach.
Ale potem zaczęły napływać niepokojące raporty.
18 lipca użytkownik Instagrama @tashishkina napisał, że ponad połowa odwiedzających Kobeytuz „otwiera torby, wyciąga wiadra i wykopuje sól, która tworzy różową poświatę”. Ludzie wyraźnie ignorowali duże billboardy w pobliżu, które pouczały ich, aby powstrzymać się od takiego zachowania. Znak wyraźnie wyjaśniał, że może to spowodować, że jezioro straci swoje niezwykłe właściwości na okres ponad 15 lat.
The post sprowokował swell oburzenia. Niewielu było tak wściekłych jak Shekenov.
„Mówiłem ludziom o tym pięknym miejscu, a w mniej niż rok, zabili je”, napisał na Facebooku. „Dzikusy…”
Później było już tylko gorzej. Na Instagramie pojawiła się reklama reklamująca sole z Kobeytuz jako rzekome lekarstwo na koronawirusa, a także na biegunkę.
„Zostało tylko 10 wiader”, zauważył plakat.
Powstała jeszcze większa wściekłość, po której oryginalny plakat reklamy musiał przyznać, że żartował, choć humor był mało doceniony, biorąc pod uwagę eskalację kryzysu. Na dzień 21 lipca, oficjalne dane wykazały 73.468 osób zachorowało na koronawirusa i że 585 zmarło w wyniku epidemii.
Sick of the whole business, władze na 20 lipca slapped zakazu każdego odwiedzającego każdy zbiornik wodny w dzielnicy Yereymentau, gdzie Kobeytuz znajduje. Dla porządku, rzeczniczka Ministerstwa Środowiska ostrzegła, że osoby naruszające przepisy sanitarne i środowiskowe w Kobeytuz zostaną ukarane.
.