Dwanaście lat temu, w przededniu współczesnej rewolucji indie autorów, niewielu pisarzy aspirowało do self-publishingu. Self-publishing był postrzegany jako głupie przedsięwzięcie. W tym czasie, wielu pisarzy przyjęło fałszywą narrację, że tylko wydawcy i agenci literaccy posiadali boską mądrość, aby zdecydować, którzy pisarze są godni publikacji.

To była inna era wtedy: e-booki stanowiły mniej niż 1% rynku książki; self-publishing był wszystkim o druku. Bez agenta, trudno było uzyskać poparcie wydawcy, a bez wydawcy było prawie niemożliwe, aby uzyskać książki do fizycznych księgarń, gdzie większość czytelników odkrył i kupił książki. Więc oczywiście wczesne self-published autorzy nie udało.

Retail dystrybucja zawsze była krytyczna dla sukcesu książki. Im więcej sklepów, które mają książkę, i im bardziej widoczne umieszczenie w każdym sklepie, tym większa sprzedaż. Kiedy książka drukowana traciła dystrybucję detaliczną, lub traciła najlepsze miejsce na półce, sprzedaż gwałtownie spadała. Fizyczne miejsce na półce zawsze było cenne dla autora i drogie dla detalisty.

Gdy księgarze przenieśli swoje sklepy online i otworzyli sklepy z książkami elektronicznymi, stworzyło to nowe możliwości dla autorów self-published. Dla detalisty, wirtualna przestrzeń na półkach jest tania i nieograniczona.

Około 2007 roku, główne księgarnie zaczęły otwierać swoje wirtualne półki dla samodzielnie wydanych e-booków, czyniąc je możliwymi do odkrycia przez czytelników obok e-booków od tradycyjnych wydawców. Ta nowa możliwość była niczym innym jak rewolucją. Autorzy samodzielnie wydanych e-booków zaczęli trafiać na krajowe i międzynarodowe listy bestsellerów. Przemysł – ku zaskoczeniu pisarzy i wydawców na całym świecie – nauczył się, że czytelnikom bardziej zależy na świetnym pisaniu niż na nazwie wydawcy.

Self-published autorzy świętowali swoją nowo odkrytą wolność do publikowania i dystrybucji. Świętowali pokonanie strażników: agentów i wydawców, których postrzegali jako tych, którzy niesłusznie odmawiali im możliwości dotarcia do czytelników.

Autorzy nauczyli się wykonywać ciężką pracę wydawców – i często robili to lepiej. Wobec braku dużych budżetów marketingowych, stali się pionierami nowych, najlepszych praktyk publikowania e-booków, ustalania cen i marketingu. Za każdym razem, gdy publikujący samodzielnie autor trafiał na listę bestsellerów, inspirował innych pisarzy do ponownego spojrzenia na samodzielne publikowanie e-booków. Piętno self-publishingu zanikało z każdym sukcesem.

Do 2011 roku autorzy self-publishingu zaczęli się samoidentyfikować jako autorzy „indie”. Nosili tę tożsamość jako odznakę dumy. Indie stały się cool kids.

Po rozwiązaniu problemu dystrybucji detalicznej, autorzy indie zwrócili uwagę na promocję. Wirtualne półki sklepowe były z dnia na dzień coraz bardziej zatłoczone e-bookami zarówno niezależnych, jak i tradycyjnych wydawców. Sprytni autorzy niezależni zabrali się do pracy nad złamaniem kodu odkrywalności. Tym kodem był algorytm sprzedawcy. Algorytmy to programy komputerowe, których sprzedawcy używają, aby automatycznie określić kiedy, gdzie i jak jedna książka jest bardziej odkrywcza dla czytelników niż inna.

Autorzy zaczęli przesuwać swoje marketingowe skupienie, aby zadowolić algorytmy, zwłaszcza te z Amazon. Ciągle zmieniające się algorytmy Amazona szybko stały się przedmiotem lore. Nagła zmiana może zdziesiątkować sprzedaż autora z dnia na dzień lub może katapultować nieznanego autora do świata bestsellerów. Amazon ciągle przesuwał ser w labiryncie algorytmów i polityki.

W grudniu 2011 roku Amazon wprowadził KDP Select, który obiecał większą wykrywalność i więcej narzędzi promocji e-booków dla niezależnych autorów, którzy udostępnili swoje książki na wyłączność Amazon. Tysiące niezależnych autorów przyjęło tę nową opcję z zapałem. Wkrótce ponad milion niezależnych e-booków można było kupić tylko w Amazonie. Innymi słowy, Amazon przekonał niezależnych autorów do porzucenia wszelkich innych form dystrybucji detalicznej.

Nie jest przypadkiem, że po wprowadzeniu KDP Select, inne konkurencyjne sklepy z książkami elektronicznymi zauważyły, że ich sprzedaż spadła lub zaczęła gwałtownie spadać. Ci sprzedawcy zaczęli tracić miliony klientów, którzy chcieli e-booki, które można było kupić tylko w Amazon.

Nawet autorzy, którzy oparli się syreniemu zewowi KDP Select i dystrybuują do wszystkich sprzedawców detalicznych, realizują 70% lub więcej sprzedaży poprzez Amazon. Jeśli self-published autor jest zarabianie 70% lub więcej swoich dochodów z jednego detalisty, mogą one uczciwie nazywać się indie autora?

Self-published autorzy przehandlowali jeden gatekeeper dla innego. W przeciwieństwie do tradycyjnych stróżów wydawniczych z przeszłości, które starały się zachować wartość książek, model biznesowy dla nowych władców stróżowania jest wszystko o pozbawienie dostawców siły cenowej, zyski i niezależność.

Nie jest za późno dla self-published autorów do podjęcia z powrotem ich niezależność, ale czas ucieka. Autorzy powinni odrzucić wyłączność KDP Select jako antytetyczną dla niezależności autora i przyjąć szeroką dystrybucję do wszystkich sprzedawców detalicznych. Detaliści nie mogą przetrwać w dłuższej perspektywie bez dostępu do pełnej głębi, szerokości i różnorodności samodzielnie publikowanych e-booków. A jeśli inni detaliści upadną, autorzy będą mieli mniej opcji dotarcia do czytelników i większą zależność od Amazona.

Mark Coker jest założycielem Smashwords i gospodarzem podcastu Smart Author.

Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.